Już tylko do końca tygodnia (z weekendem włącznie!) trwać będzie obecna edycja Restaurant Week, przebiegająca pod hasłem przewodnim „Emocje na talerzu”. To kolejna odsłona tego największego, ogólnopolskiego festiwalu restauracji w naszym mieście – pięknym Poznaniu! 🙂
Zasady są takie same jak poprzednio. Niezbędna jest wcześniejsza rezerwacja wraz z opłaceniem jej z góry na stronie festiwalu – www.restaurantweek.pl. W trakcie rezerwacji wybieramy restaurację, menu, a także datę i godzinę wizyty. Koszt nie uległ zmianie i wynosi 39 zł od osoby. W zamian otrzymujemy trzydaniowe menu, obejmujące przystawkę, danie główne i deser. Większość restauracji, w ramach festiwalu przygotowała dla gości dwa menu do wyboru. Z reguły jedno z nich jest menu wegetariańskim. Warto podkreślić, że dania festiwalowe nie są pomniejszonymi wersjami degustacyjnymi lecz pełnowymiarowymi porcjami. Pełnowymiarowymi i pełnowartościowymi, których poziom nie tylko nie odbiega od dań z regularnej karty, ale często go przewyższa. Szczególnie w kwestii pomysłowości i oryginalności dania. Tym samym, cena 39 zł jest naprawdę atrakcyjna i korzystna. Poza festiwalem nie mielibyśmy szans zjedzenia trzydaniowej kolacji, za takie pieniądze, w znacznej większości restauracji, a być może w żadnej z nich. Dlatego tym bardziej warto 😉
Wybór restauracji jest naprawdę szeroki – rekordowo szeroki! W samym Poznaniu, aż 31 restauracji bierze udział w obecnej edycji festiwalu. Ponownie, wiele z nich należy do czołówki sceny kulinarnej naszego miasta. Propozycje dań, przygotowane specjalnie na Restaurant Week, przynajmniej na papierze wyglądają ciekawie i zapowiadają, przewodnie dla obecnej odsłony festiwalu, emocje na talerzach.
Jako ambasadorzy festiwalu mieliśmy okazję osobiście sprawdzić propozycje dwóch restauracji. Tak jak w trakcie poprzednich edycji przyjęliśmy zasadę, że idziemy gdzieś gdzie nas jeszcze do tej pory nie było. Nasz ostateczny wybór padł na obecne w Poznaniu już od przeszło dekady Monidło oraz Pinco Pallino, otwartą ledwie rok temu włoską restaurację, o której robi się w Poznaniu naprawdę głośno.
Monidło to tradycyjna restauracja mieszcząca się w jednej z kamienic na poznańskim Łazarzu. Mimo, że istnieje już od 2005 r. była to dopiero nasza pierwsza wizyta w tym miejscu. Monidło to restauracja bardzo klasyczna, oparta na kuchni polskiej, czy wręcz regionalnej. W menu króluje mięso. Sporo w nim także grzybów. W Monidle odnieśliśmy wrażenie, jakby czas się tam na chwilę zatrzymał. Jest jakoś spokojniej. Brak jakiegokolwiek efekciarstwa czy obecności chwilowo modnych trendów branżowych. Żadnych menu napisanych kredą na tablicy, burgerów, azjatyckich czy innych bliskowschodnich influencji. I jest to fajne. Coraz mniej jest takich miejsc. W ramach festiwalu spróbowaliśmy w Monidle obu menu:
Menu 1:
Przystawka
Gołąbek w liściach botwiny, udziec cielęcy, zielona pszenica, liść botwiny, szalotka, pomidor, tymianek, lubczyk.
Danie główne
Bliny z jeleniem, polędwica z jelenia, bliny z mąki teff i gryczanej, grzyby enoki, czerwona papryka, ogórek, nasiona cebuli, sól wędzona, tamarynd, musztardowiec, mizuna.
Deser
Ciasto czekoladowe, gorzka czekolada, melasa z granatów, rabarbar, pomarańcza, mascarpone, maliny, ziarna wiśni wonnej.
Menu 2:
Przystawka
Mizeria: ogórek, rzodkiewka, jogurt z mleka migdałowego, dymka, mięta, świeży estragon, sól himalajska, mak.
Danie główne
Kiełkujący dziki ryż na młodej kapuście, kiełkujący dziki ryż, czarny ryż, młoda modra kapusta, groszek cukrowy, ciecierzyca, rzepa, fenkuł, kiszone cytryny, marchewka, pistacje, olej ryżowy, babka płesznik, czarny czosnek.
Deser
Budyń żurawinowy, żurawina, mleko kokosowe, chia, pyłek pszczeli, kardamon, cukier kokosowy.
Odnieśliśmy wrażenie, że dania festiwalowe odstawały nieco charakterem od dań podawanych w Monidle na co dzień. Było w nich więcej otwartości i ekstrawagancji. W naszym odczuciu lepiej wypadło menu 1, bardziej zachowawcze i mięsne. Mięso to coś na czym w Monidle ewidentnie się znają i robią to doskonale. Bliny z jeleniem to czysta poezja. Szczerze polecamy sprawdzić!
Ich strona www TU
Ich Facebook TUTAJ
Pinco Pallino to druga restauracja, którą odwiedziliśmy w ramach festiwalu. Od samego przekroczenia progu drzwi, opuszczamy Poznań i przenosimy się do Italii. Zapach pizzy unosi się w kameralnym wnętrzu, a uśmiechnięta od ucha do ucha Pani właścicielka zaprasza nas do stolika. W oczekiwaniu na festiwalowe dania przeglądamy codzienne menu i oboje wiemy, że wkrótce tu wrócimy. Nie może być inaczej, gdyż pozycje na pierwszej stronie menu – szef kuchni poleca – działają na nas jak magnes. Orecchiette z kiełbasą z Umbri i pikantnymi kwiatami rzepy brokułowej, Gnocchi z gesiną duszoną w pomidorach czy Czerwone Ravioli nadziewane serem caprino podawane na karamelizowanej gruszce z migdałami to zaklęcia, które rozbroją nawet największego malkontenta pozbawionego choćby śladowych ilości wyobraźni. Tym czasem na naszym stole pojawiły się kolejno:
Przystawka
Grillowane millefoglie z polenty kukurydzianej przekładane mozzarellą Fiordilatte i borowikami
Danie główne
Panini z dzikiem duszonym w czerwonym winie Appassimento aromatyzowanym jałowcem podane z kwiatami rzepy brokułowej
Deser
Mus z prażonych pistacji i białej czekolady
Świetne było to, że każde kolejne danie osobiście prezentowała przy stoliku właścicielka i szefowa kuchni Pinco Pallino Pani Margherita Kardas. Bardzo cenimy takie szczegóły. Pani Kardas spędziła we Włoszech wiele lat, pokochała tamtejszą kuchnię i zechciała się tą miłością z nami podzielić w Polsce, po powrocie. A może nie chciała tak do końca wracać i otwierając Pinco Pallino chciała być w Polsce i we Włoszech jednocześnie? 😉 Nie mieliśmy okazji zapytać. Tym razem 🙂
Ich Facebook TU