Humhum – libańska restauracja na Śródce

HumHum to pierwsza libańska restauracja z jaką mieliśmy do czynienia. Jak się okazało na miejscu, z daniami charakterystycznymi dla tej kuchni zdarzyło nam się spotkać nie raz. Są to smaki, do których chętnie będziemy wracać. Czy jednak do tej restauracji? Ania tak, Michał niekoniecznie.

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

Lokal jest niewielki (5/6 stolików), sytuowany na rogu kamiennicy – pewnie dlatego zimą jest tu dość chłodno. Jednak wysokiej temperatury dodają mu żywe kolory wystroju i oczywiście niezwykle barwnych dań. Zaczynamy od herbaty i kawy.

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

Kawa po arabsku (9 zł) – kawa zaparzana w tradycyjny sposób w tyglu i herbata po arabsku (7zł).

Kawa niewielka, ale bardzo intensywna i konkretna w smaku. Specjalistami w temacie nie jesteśmy, więc o aromatach nie napiszemy. Nam smakowała i niewątpliwie dała kopa. Herbata ku naszemu zdziwieniu nie była turbosłodka. Myśleliśmy, że dostaniemy herbatę z miętą i duuużą ilością cukru jak w marokańskiej restauracji przy Okrąglaku Morocoo Restaurant (o której pisaliśmy TUTAJ).

Nie marnując czasu na dłuższe rozmyślania wybraliśmy Talerz libański (85 zł na dwie osoby), który zawierał przekrój ciekawszych propozycji restauracji. Idea świetna, jednak porcja była tak duża, a w sali było na tyle chłodno, że połowę dań testowaliśmy na zimno.

Co znajdziemy na talerzu?

Falafel, kefta, 3 porcje hummusu, baba ghanoush, hallumi, kaszotto z kaszy bulgur i parmezanu, kurczak z granatem, bakłażanowe rollsy, 2 dipy, pikle i chleb libański.

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

A teraz po kolei:

  •  falafel i 2 dipy 

Zgodnie z rekomendacją obsługi zaczęliśmy od falafeli: smażonych kulek z mielonej, przyprawionej ciecierzycy. Mocno pikantne, smaczne, choć trochę za suche. Dipy świetne: aromatyczny, pomidorowy podkręcał smaki, dip tahini łagodził pikanterię.

  • kefta

Czyli małe kotleciki z mielonej jagnięciny lub z mielonej wołowiny. Ania: smaczny kotlet, ale wolę falafel. Michał zdecydowanie woli mięsną opcję.

  • 3 porcje hummusu i chleb libański

Hummus to tradycyjna libańska pasta z ciecierzycy – dostaliśmy opcje: klasyczną, z suszonymi pomidorami oraz z avocado i kolendrą. Wszystkie pyszne. Wg Ani najlepsza z awokado! Chlebek smaczny, jednak u nas już zimny. Dla fanów hummusu – pozycja obowiązkowa.

  • baba ghanoush

Pasta z pieczonych i opalanych na żywym ogniu bakłażanów z dodatkiem tahini oraz soku z cytryny. Aromatyczna, specyficzna w smaku – na pewno warto spróbować, by wyrobić sobie zdanie. My wolimy hummus, ale to po prostu kwestia gustu.

  • hallumi

Grilowany ser hallumi z miętą i czosnkiem. Jedliśmy totalnie zimny. Zostaje nam tylko wiara w to, że był pyszny na gorąco.

  • kaszotto z kaszy bulgur i parmezanu

Mamy wrażenie, że na talerzu dostaliśmy dwa rodzaje sałatki z kaszą w roli głównej. Czy to te dwie opisane poniżej? Pewności nie mamy, ale obie były świetne. Niezwykle orzeźwiające, kolorowe, soczyste (ogórek i owoce granatu) oraz dzięki obecności kaszy – sycące. Polecamy.

Bulgur z cukinią (kasza bulgur, cukinia, dymka, rukola, kiełki rzodkiewki, mięta, pietruszka, orzechy włoskie, granat).

Tabbouleh (narodowa sałatka libańska z kaszą bulgur, pomidorami, ogórkiem zielonym, miętą, pietruszką i czerwoną papryką).

  •  kurczak z granatem

„Grillowana i zapiekana pierś z kurczaka marynowana w soku z pomarańczy, granata z dodatkiem imbiru, chilli i cytryny.” Kurczak jak kurczak. Smaczny, konkretnych gabarytów i niewątpliwie soczysty kawał białego mięsa. Bardzo dobry, ale nie lepszy, niż zrobiony w zaciszu domowym.

  •  bakłażanowe rollsy

Nasz hit! Wg opisu z menu: pełne aromatu mielone mięso jagnięce z orzeszkami pinii, ryżem, cebulą, czosnkiem i kuminem zawijane w plastry grillowanego bakłażana. Świetne danie! Jednak trzeba pamiętać, że bakłażan spija sporo tłuszczu i jest specyficznym w smaku warzywem. Jeśli nie czujecie do niego wstrętu (pan na sali czuł, jednak zamówił danie z bakłażana w nadziei, że tym razem może się do niego przekona. Się nie przekonał 😉 ) koniecznie zamówcie tę pozycję. Soczysty „gołąbek”, który posmakuje wielkim i umiarkowanym fanom mięsa.

  •  pikle

Marynowana czerwona rzepa, jabłuszka kaparowe, oliwki, dziki ogórek i oraz faszerowane liście winogron. Jabłuszko dziwaczne w smaku, raczej jako ciekawostka, niż pozycja, którą chcielibyśmy powtarzać. Ogórek i rzepa – kwaśne, orzeźwiające, ciekawe. Faszerowane liście winogron – do danie, które nam najmniej smakowało. Można by rzec, że w ogóle ;p

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

Jedząc dania kuchni libańskiej czuć lato w powietrzu! Dania są soczyste w barwach i smaku. Orzeźwiają i dodają energii. Humhum to restauracja, którą na pewno warto odwiedzić. Ania chętnie zrobi to ponownie – miłość do wege pozycji, hummusu i falafeli robi swoje. Michał dałby się ponownie zaprosić, jednak jeśli ma wydać własne pieniądze – wybierze inne miejsce. I nawet nie chodzi tu o jego wielką miłość do mięsa (choć są podejrzenia, że jednak chodzi).Twierdzi, że z o wiele większą radością poszedłby do pobliskiego Raju (KLIK), również ulokowanego na Śródce. W sumie to zgodnie twierdzimy, że Cafe La Ruina – Raj jest znacznie lepsza. Ale jest też inna.

Trzymamy kciuki!

Facebook Humhum – TUTAJ. Menu znajdziecie na ich fanpage’u.

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska

 

Hum-hum-humhum-poznan-restauracja-kuchnia-libanska