Wnętrze choć nadal szykowne i eleganckie wydaje się bardziej nowoczesne i przystępne zarazem. Ciekawym rozwiązaniem są papierowe torby zaaranżowane na klosze lampowe. Personel restauracji (w tym m.in. kelnerki) nie chodzi już w tradycyjnych, japońskich kimonach, a bardziej nowoczesnych – jednolitych, czarnych outfitach. Całość zmian wprowadziła do restauracji nieco więcej luzu co w naszej opinii jest dobrą zmianą 😄
Przeprowadzone zmiany dotyczyły także MENU, a w szczególności części dań ciepłych. Naszą kolację rozpoczęliśmy od pierożków gyoza – wersja z krewetkami, pieczonym czosnkiem i kolendrą (5 szt. – 29 zł):
gyu tataki – plastrów lekko podpiekanej polędwicy wołowej w towarzystwie szalotki bananowej, chilli oraz musztardy (39 zł) :
oraz zupy ebi udon – bulionu drobiowego z krewetkami w tempurze, dymką oraz japońskim makaronem udon (19 zł):
a do picia zamówiliśmy zieloną herbatę china genmacha – sencha wzbogaconą ziarenkami brązowego, prażonego ryżu oraz kukurydzy (10 zł). Smakowały nam w zasadzie wszystkie przystawki. Na szczególną uwagę zasługują gyu tataki, których sporą cenę usprawiedliwia naprawdę ponadprzeciętna jakość zastosowanej w tym daniu polędwicy wołowej oraz ebi udon zupa mocno esencjonalna, pikantna i słodka zarazem, wzbogacona dwiema dużymi krewetkami w tempurze. Miłym akcentem jest także serwowanie herbaty wraz z trzema małymi klepsydrami, z których każda odmierza czas niezbędny do zaparzenia herbaty w odpowiednim stopniu intensywności. My lubimy mocną więc musieliśmy poczekać, aż mierzyć czas zakończą wszystkie trzy klepsydry 😉
Po przystawkach przyszedł czas na sushi 🍣🍣 Tym razem zdecydowaliśmy się na skomponowanie własnego zestawu rolek. Wybraliśmy gunkan tatar maguro – tuńczyk, szczypiorek, jajko (25 zł – 2 szt.); filadelfia roll sake – łosoś, awokado, serek, masago (18 zł – 4 szt.), ebiten – krewetka w tempurze, por, ogórek, sałata, dressing (27 zł – 6 szt.), date ebiten – krewetka w tempurze, por, ogórek, sałata, dressing, serek (29 zł – 6 szt.). Z zamówionych rolek najmocniej smakowały nam najdroższe pozycje, a w szczególności gunkan tatar maguro – obficie wypełniony przepysznym tatarem z tuńczyka. Pozostałe rolki także były smaczne, jednak podczas wizyty w Matii po raz kolejny utwierdziliśmy się w przeświadczeniu, że na sushi nie warto oszczędzać. Niestety w Polsce sushi bazuje w większości na składnikach sprowadzanych, często z daleka, a przez to drogich. Składnikach, w których o ich jakości przede wszystkim świadczy ich świeżość. A to niestety tylko znacząco zwiększa koszt ich sprowadzenia. Widać to w kartach menu i czuć na talerzu. Jeśli chcemy jeść dobrej jakości sushi z dużą ilością pysznych, świeżych surowych ryb i owoców morza musimy pogodzić się z faktem, że ta przyjemność niestety nie będzie tania. No ale coś za coś 👌