Oto ciasto na cześć którego powstał limeryk! Tak moi mili, po spróbowaniu tego wypieku jeden z moich współpracowników oszalał ze szczęścia i napisał z tej okazji wiersz! Myślę, że
wystarczająco już wszystkich zachęciłam do upichcenia go w najbliższym czasie 😉 Dodam tylko, że tradycyjnie jest to jeden z prostszych przepisów ever.
Sobota. Świeże pieczywo, gorąca jajecznica i oczywiście prasa – czyli tradycyjne, weekendowe śniadanie przygotowane przez narzeczonego (filmowo!). Czytanie zaczynam od Wysokich Obcasów. Prawdę mówiąc na wstępie pomijam wszelkie feministyczne artykuły i wertuję gazetę do samego końca w poszukiwaniu kącika kulinarnego. Uwielbiam artykuły i przepisy Agnieszki Kręglickiej (i szczerze Wam polecam). A tam? Wpis idealny! Przepisy na wypieki, tak zwane ‚na oko’, czyli najprostsze, najtańsze i z produktami, które zawsze mamy w kuchni. Wiedziałam, że od wypieczenia jednego z nich dzielą mnie minuty 😉 Tak też było. Przyspieszyłam spożywanie śniadania i zanim narzeczony skończył swoje stałam już z uruchomionym blenderem i miksowałam banany.
Jak wyszło? Ciasto ma specyficzną, zbitą konsystencję (nie mylić z zakalcem;) ). I mimo szoku, który możecie przeżyć przy pierwszym kawałku, gwarantuję Wam, że chwycicie po drugi 😉 A potem napiszecie z tej okazji wiersz!
Jest po prostu smaczne.
Przepis na ciasto bananowe:
– 1/2kg przejrzałych bananów
– 1/2 szkl. cukru
– 1/2 szkl. mąki
– 1/2 kostki masła
– 2 jajka
– 1 łyżeczka sody
Rozgrzej piekarnik do 180C. Masło rozpuść w garnku. Jaja zmiksuj z cukrem na biały kogel-mogel. Dodaj mąkę, cukier, sodę i płynne, przestudzone masło. Na końcu wrzuć pokrojone banany. Zmiksuj. Małą tortownicę wyłóż papierem do pieczenia, wlej ciasto, wstaw do piekarnika na godzinę. Po upieczeniu wyłącz gaz i zostaw ciasto w piekarniku na 15 minut. Wyjmij ciasto. Najlepsze ze szklanką mleka 😉