Idealny pomysł na niedzielne śniadanie, czyli takie którego nie jemy w biegu pomiędzy nerwowym myciem zębów, prasowaniem koszuli i zakładaniem skarpetek. A najlepsze, że choć pyszne i wykwintne, gotowe w mniej niż 15 min – warto spróbować.
Uwielbiam ideę powolnego celebrowania późnych śniadań, takich w porze południa z kubkiem kawy, świeżą prasą, podczas których mogę spokojnie poczytać w końcu gazetę, a nie tylko zapoznać się z nagłówkami artykułów. Idealnie jeśli towarzyszy temu pyszne jedzenie, najlepiej w wersji na ciepło. I nie mówię tu o opcji obiadu na śniadanie (tę opcję też bardzo cenię
w pewnych „wyjątkowych” okolicznościach, ale o tym opowiem wam kiedy takowe nadejdą). Pomysł na śniadanie w ostatnią niedzielę powstał w oparciu o wielkie Portobello (pieczarki brunatne), które kupiłem w Piotrze i Pawle. Uwielbiam je. Zarówno z uwagi na smak (bardziej „grzybowy” od zwykłych pieczarek), ale przede wszystkim z uwagi na to, że przez swoją wielkość stanowią idealną podstawę wielu przepysznych i szybkich w przygotowaniu dań i przekąsek. Do przygotowania opisywanego potrzebujemy zaledwie kilku składników.
Jajka sadzone ze smażonymi Portobello
Składniki:
2 jajka
2 duże Portobello (pieczarki brunatne)
Masło – ¼ kostki
Oliwa
Ocet balsamiczny (opcjonalnie)
Rozmaryn – najlepiej świeży, ale może być suszony
Tymianek – najlepiej świeży, ale może być suszony
Sól
Pieprz
Zaczynamy od grzybów. Od kapeluszy odcinamy nóżki, oczyszczamy (najlepiej ręcznie lub przy użyciu suchej szmatki). Na patelni (najlepiej o wielkości zbliżonej do smażonych grzybów) rozpuszczamy sporą ilość masła wraz z oliwą i wkładamy kapelusze grzybów (blaszką do dołu). Smażymy na wolnym ogniu około 4 minut, po czym przewracamy na drugą stronę, dokładamy gałązki rozmarynu, tymianek i smażymy przez kolejne 4 minuty. W sytuacji wchłonięcia całego tłuszczu możemy dołożyć więcej masła lub podlać wodą (wersja fit, której nie stosuję). Pod koniec smażenia solimy i pieprzymy grzyby oraz jak ktoś lubi może skropić kapelusze octem balsamicznym. Na osobnej patelni smażymy jajka sadzone (jak to chyba wie każdy, ja najbardziej lubie smażone na oliwie, ze ściętym białkiem i luźnym żółtkiem). Na talerzu układamy usmażony kapelusz Portobello na nim kładziemy jajko i rozmaryn. Pełnię szczęścia dopełni świeże, chrupiące pieczywo, gorąca kawa i zimny sok pomarańczowy. No i gazetka oczywiście;) Smacznego!