Sernik wyszedł dobry. Nie rzucił mnie na kolana, jednak był smaczny i na pewno bardzo ładny. Czasem wygląd podnosi podświadomie ocenę walorów smakowych 😉 I na to liczyłam też tym razem. Prosty, dość szybki przepis jest niewątpliwie atutem, dlatego, gdy szukacie deseru do którego nie trzeba używać piekarnika, polecam 🙂
Przepis oryginalnie nazywa się Szwarcwaldzki sernik świąteczny i zaczerpnęłam go z bloga Moje Wypieki, dlatego tam odsyłam po szczegóły. Z mojej strony dodam tylko kilka zdjęć i wniosków płynących z indywidualnych eksperymentów nad ciastem 😉
„Składniki na spód:
- 150 g ciastek czekoladowych z nadzieniem czekoladowym (np. Oreo)
- 40 g masła, w temperaturze pokojowej lub roztopionego
Ciastka i masło zmiksować/pokruszyć w malakserze do otrzymania masy ciasteczkowej o konsystencji mokrego piasku.
Formę o średnicy 21 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód formy wysypać masę ciasteczkową, wyrównać np. dnem kubka lub grzbietem łyżki, mocno wcisnąć w dno i przyklepać, schłodzić przez 30 minut w lodówce.
Składniki na masę serową:
- 200 g półtłustego twarogu sernikowego (zmielonego)
- 200 g śmietany kremówki 36%, schłodzonej
- 50 g cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 15 g żelatyny w proszku
- 1/4 szklanki wody, wrzącej
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej (za wyjątkiem wody i kremówki).
Żelatynę dokładnie rozpuścić w wodzie, odstawić do lekkiego przestudzenia.
W misie miksera umieścić twaróg i cukier puder, zmiksować do otrzymania gładkiej masy. Dodać wanilię i raz jeszcze zmiksować. Na sam koniec dodać lekko przestudzoną żelatynę i dokładnie zmiksować.*
W drugim naczyniu ubić śmietanę kremówkę, do otrzymania gęstego kremu. Stopniowo dodawać do masy serowej z żelatyną i wymieszać szpatułką.
Masę serową wyłożyć na schłodzony spód ciasteczkowy, wyrównać. Odłożyć do lodówki do całkowitego stężenia (najlepiej na noc).
Ponadto
- 2 galaretki wiśniowe rozpuszczone w 500 ml wrzacej wody (o 1/2 mniej niż nakazuje instrukcja na opakowaniu galaretek)
- 300 g wiśni (świeżych lub rozmrożonych)
Galaretki wystudzić. Część wiśni wyłożyć na wierzch schłodzonego sernika. Zalać częścią galaretki. Odłożyć do lodówki do stężenia. Następnie wyjąć z lodówki, wyłożyć kolejną warstwę wiśni, znowu wylać na nią niedużo galaretki. Po steżeniu wylać na wierzch resztę galaretki. /Dzięki temu wiśnie nie będą pływały przy wierzchu galaretki/.
Pozostawić na kilka godzin w lodówce.”
Po pierwsze, zamiast twarogu użyłam serka ricotta. W sklepie dysponowali tylko kilogramowymi opakowaniami twarogu sernikowego, a że takiej ilości bym nie spożyła, postanowiłam znaleźć zastępstwo. Ricottę uwielbiam, kocham po prostu. Tylko muszę przyznać, że nie mam pojęcia czy zmieniła smak sernika. Pewnie tak, ale na lepsze na gorsze? Nie wiem. Masa była smaczna, jednak uważajcie z ilością olejku waniliowego, wg mnie łyżeczka to zbyt dużo. Miałam wrażenie, że czułam tylko ten aromat.
Spód. Z ciasteczek Oreo, bądź ich lidlowego zamiennika, jest wyjątkowo ładny: głęboka czerń świetnie komponuje się ze śnieżną bielą sernika i rubinową czerwienią galaretki oraz owoców. Jednak jeśli chodzi o smak, wolę spód z kakaowych ciastek Łakotki. Mój Michlein, który zwraca wyjątkową uwagę na wygląd potraw, tym razem przyznał mi rację i również woli jaśniejszy odcień spodu na rzecz jeszcze lepszego smaku. Ja oczywiście zagapiłam się w sklepie i kupiłam Łakotki w kolorze białym. Jednak tak zależało mi na ciemnej barwie, że przy kruszeniu ciastek dorzuciłam dwie łyżeczki kakao i było po problemie 😉
Poszłam też po kosztach i kupiłam tańsze owoce mrożone 😉 Czyli truskawki. Z zamrażarki wyciągnęłam resztkę malin i wszystko zalałam mieszanką dwóch smaków galaretek.
Podsumowując: warto eksperymentować, zawsze można znaleźć ciekawszy, tańszy odpowiednik konkretnego składnika. Albo po prostu bardziej nam odpowiadający 😉