Hanami to pierwsza restauracja sushi, którą w życiu odwiedziłam. Jednak nie było to pierwsze zjedzone przeze mnie w życiu sushi. Zaczęłam od wersji sporządzonej przez moją przyjaciółkę w warunkach domowych, która zaczerpnęła wiedzy o sztuce prosto od swojej znajomej z Japonii. Stawiam więc, że znała się na rzeczy 😉
Nie jestem specjalistką, mimo, że całym sercem pokochałam sushi. Potrafię tylko powiedzieć czy mi smakuje, zauważyć jakie są proporcje nadzienie/ryż oraz fakt czy rolka jest prawidłowo (ściśle) zwinięta. Nie lubimy w końcu wpadającego do sosu sojowego ryżu 😉
W Hanami (jak widać na załączonych zdjęciach) ryżu w rolkach jest całkiem sporo, jednak ta ilość mnie nie przytłacza. Restaurację odwiedziłam 7 razy. Do 5 nie mam zarzutów. Do 2 trochę się przyczepię, lecz tylko ze względu na źle zwinięte rolki (okrutnie się rozpadały). Uwielbiam sushi w tempurze, która u nich wyjątkowo mi smakuje 🙂
Atutem tego miejsca są świetne ceny w promocji „pół tygodnia za pół ceny” (od poniedziałku do środy włącznie na wyszczególnioną część menu jest zniżka 50%, tylko raz skusiłam się na złożenie zamówienia poza promocją ;)).
Raz zamówiłam też zestaw lunchowy i muszę przyznać, że za te 25 złotych można się naprawdę nieźle najeść (może dodam, że jem jak chłop ;)). Niestety potrawy nie powalają swoim kunsztem, lecz w tej cenie za taką ilość dań nawet tego nie wymagam. Jest po prostu okej.
Sushi na wynos polecam szczerze, zamówiłam u nich zestaw na Walentynki, na Sylwestra, z dwa razy wzięłam sushi na obiad. Zawsze ładnie opakowane, zawsze świeże i smaczne.
Obsługa? Bardzo miła.
Lokal? Mały, raczej przytulny, niż luksusowy. Na niezobowiązujące ploteczki z koleżanką jak najbardziej. Na wykwintną kolację z kimś najbliższym już niekoniecznie. Aaaa i znalazłam jeszcze dwa minusy związane z napojami:
1. brak piwa 0.5 litrowego (ale to już moje indywidualne preferencje, uwielbiam browar do obiadu ;))
2. sposób parzenia herbaty. W imbryczku liście herbaty pływają od początku do końca naszego posiedzenia. Tak długo zaparzany napar jest za mocny, staje się gorzki i traci swoje walory smakowe.
Podsumowując: polecam, jednak ostrzegam, że bywa różnie. Oby z czasem jak najlepiej 😉